piątek, 14 grudnia 2018

Pomysł na prezent pod choinkę.

Cudowny, mądry i trochę smutny wywiad z jednym z moich ulubionych Polaków - profesorem Zbigniewem Mikołejko. Wśród wielu ważnych tematów jest i fantastyczna pochwała wysiłku. Trudność, odkrywanie, zadawanie pytań, myślenie - wszystko co niełatwe, nieszybkie i niekolorowe. Takie rzeczy są warte naszych chwil na świecie. Takie wysiłki przynoszą owoce, o takich pamiętamy, one nas kształtują.

Bardzo często słyszę od rodziców, że nie ćwiczą z dziećmi matematyki (fizyki, historii, geografii, wstaw dowolny przedmiot...). Powodów jest wiele, i wszystkie rozumiem. Też jestem rodzicem, i też odczuwam to samo. Albo dorośli sami już nie pamiętają przedmiotu, albo się za bardzo denerwują, albo i jedno i drugie. Lub po prostu nie ma czasu. No ale - jak profesor Mikołejko mówi - musi być trudno, żeby było wartościowo. Żeby zadziałało...

Moja propozycja na prezent pod choinkę - dajcie dzieciom swój czas. Razem usiądźcie i zacznijcie rozkminiać matematykę.

Nie zaczynajcie od trudnych rzeczy. Uczcie się razem z dziećmi. Przecież my sami wymagamy od nich, żeby się nauczyły i opanowały ten przedmiot, więc 'ja nie umiem' nie może być dla nas wymówką! To co, oni muszą się nauczyć, a ja nie umiem - i po  sprawie? Kiedy szef (lub klient) ma dla nas jakieś zadanie, mówimy że nie umiemy? Czemu nasze dziecko ma być mniej ważne niż szef lub klient?
Nie musicie znać tematu lepiej od ucznia, możecie razem z dzieckiem się tego nauczyć. Wasz autorytet nie ucierpi, nie bójcie się!
Nie 'uczcie' dziecka matematyki. Potraktujcie to jak czas spędzony razem, nie denerwujcie się, wyluzujcie. Pogadajcie czasem o jakichś nieistotnych pierdołach, po dobrze zrobionym zadaniu obejrzyjcie odcinek Kuców z Bronksu. Zróbcie debatę czy wolicie wolmo czy szybko. Czemu nie?
Skorzystajcie z internetu w poszukiwaniu odpowiedzi. Jest pełno miejsc, gdzie są zrobione zadania z omówieniem, lub wyjaśnione twierdzenia i definicje. Polecam szczególnie Khan Academy. Po polsku!
Nie wymagajcie natychmiastowego ogarniania tematów. Nie denerwujcie się kiedy po raz dwudziesty dzieciak skraca ułamki w dodawaniu. Dlaczego? I tu mała dygresja... Lance Armstrong to nie jest wzór sportowy do naśladowania, ale na kolarstwie się znał - to każdy przyznać musi. W trakcie któregoś TdF, kiedy jeszcze był gwiazdą i wygrywał rok po roku, dziennikarze spytali go o to, na którym z trudnych górskich etapów spodziewa się ataków, które mogą rozstrzygnąć o klasyfikacji generalnej. Lance wtedy odpowiedział: Tour de France nie wygrywa się w górach. Tour wygrywa się w łóżku.

Znalezione obrazy dla zapytania lance armstrong

Nasze mięśnie nie rosną, ani nie wzmacniają się na siłowni. One to robią w domu, kiedy odpoczywamy. Nasz mózg nie uczy się tylko wtedy, gdy słyszymy o nowym twierdzeniu. On to robi na autopilocie, kiedy robimy coś innego. Odpuśćcie nerwy, po pewnym czasie zobaczycie że są efekty wspólnej nauki.

Nie zwracajcie uwagi na oceny. Jest masa mądrych artykułów o szkodliwości ocen (i taka sama ich ilość opisująca czemu oceny w obecnym świecie być muszą). Ale robicie to nie dla dobrej oceny, ale budujecie dobre życie - to musi potrwać, ale efekty mają szansę potrwać kilkadziesiąt lat :-) Na przykład tak, jak na poniższym wykładzie:



To co, do roboty rodzice?

piątek, 30 listopada 2018

Chiny, geny i MadMax

Dzisiaj będzie pesymistycznie...

Wiele razy odwołuję się do książki Homo Deus, ponieważ autor jak nikt inny potrafi połączyć pozornie odległe wątki i pokazać, jak splątany jest świat. Jak bezduszny i nieustannie prący do przodu nie dlatego, że kieruje nim jakaś siła, ale właśnie dlatego, że nie kieruje. A w związku z tym, że nie ma kierowcy, nie ma kogo poprosić żeby się na chwilkę zatrzymał na Orlenie, a my wtedy odetchniemy, hot-doga kupimy, i piwko z lodóweczki weźmiemy.

Więc pędzi ten nasz autobus, a w środku coraz goręcej. Z dziesiątków artykułów, jakie ostatnio w temacie nadchodzącej katastrofy klimatycznej widziałem lub czytałem, polecam ten. W zasadzie podawane liczby zgonów i miliardowe koszty konsekwencji zmian klimatu nie robią na nikim wrażenia, tak są ogromne. Aż nierzeczywiste. Daty są również dość odległe, jak na nasze codzienne pojmowanie świata, gdzie problemem jest raczej to czy najbliższa niedziela jest handlowa, lub czy na święta będzie śnieg. Ale polecam ten film. Nasze dzieci mają wielkie szanse w takim świecie żyć, bo nie koszty materialne są najgorsze, ale rozpad społeczeństw i obecnej kultury prawnej najbardziej przerażają.

Znalezione obrazy dla zapytania mad max world

Inna gorąca dyskusja z ostatnich dni to genetycznie modyfikowane dzieci w Chinach. Harari w Homo Deus opisywał taką przyszłość, i jej konsekwencje - pojawienie się rasy bogów, czyli genetycznie modyfikowanych super-ludzi. Zaskoczeniem nie jest więc to, że to się stało. Zaskoczeniem jest, że stało się tak prędko. A mimo ogromnych kontrowersji, dyskusji i słów potępienia dla He Jiankui, to się nie zatrzyma. Tama puściła.

Znalezione obrazy dla zapytania genetic super human

Pocieszające jest to, że ta metoda ma też ogromne możliwości czynienia dobrych rzeczy, i można jeszcze kilka wagonów tego pociągu (no bo przecież nie wszystkie) skierować na dobre tory. Ale ciekawa rzecz w związku z panem He. To Chińczyk, który rozwinął swoją karierę w Stanach, ale został ściągnięty do Chin w ramach programu Tysiąca Talentów. A jak już poczytacie co to za inicjatywa, od razu polecam lekturę tego artykułu.

I jak po lekturze? Łyso? Strasznie? Może pośmiejemy się razem z chińskich podróbek i tanich rzeczy z AliExpress? Całe szczęście, jak zauważa zarówno prof. Góralczyk jak i Harari w Homo Deus, prognozy nie muszą się spełniać. A właściwie to dobre prognozy dotyczące społeczeństw nigdy nie powinny się spełniać, ponieważ ktoś je zawczasu przeczyta, zrozumie, i podejmie właściwe decyzje tak, że czarne wizje się nie spełnią.

No dobra, ale po co pisać o tym na stronach, które - przynajmniej teoretycznie - powinny traktować o matematyce? Ano chodzi o to, że jedynym ratunkiem dla świata jest edukacja. Racjonalnie myślący ludzie, którzy rozumieją poziom splątania świata. Które odróżniają klimat od pogody, które potrafią czytać dane, i radzą sobie z rozumieniem trendów, problemów i  pozornie niezwiązanych faktów. Chcecie pomóc światu? Uczcie dzieci nauk ścisłych. Uczcie racjonalizmu, matematyki, fizyki, chemii. Uczcie biologii. Sami się dokształcajcie, pokażcie dzieciom że matematyka to nie magia. Do roboty.

Tymczasem na Marsie wylądował InSight, a u nas Radom został zawierzony opiece Matki Boskiej, radni Piotrkowa będą wkrótce debatować nad analogiczną uchwałą, a elektrownia Bełchatów - NAJWIĘKSZY truciciel w Europie - została oficjalnym partnerem rządu w nadchodzącym szczycie klimatycznym. Good luck!

piątek, 23 listopada 2018

Przychodzi baba do lekarza...

Wpadło mi do skrzynki mailowej niedawno takie coś. Długie, ale nie nużące. A niedawno nawet odkryłem, że pod prawym klawiszem myszy jest możliwość tłumaczenia strony na polski, dające zaskakująco dobrą jakość tekstu. Sprawdźcie!! Poziom i klasa rozmówców zasługuje na szacunek, a wnioski na pewno zasługują na uwagę (swoją drogą w naszych mediach brakuje mi podobnej jakości materiałów). Kto czytał Homo Deus, odnajdzie podobny kierunek prognoz rozwoju medycyny. Kto nie czytał, ten trąba i już. Z rozmowy wyłania się fascynujący opis przenikających się światów technologii, informatyki i medycyny. Najbardziej zadziwia nie sam fakt poznania pomysłów, jak używanie Crispr może wpływać na leczenie wielu chorób genetycznych, ale jak blisko w niektórych przypadkach jesteśmy do tego, aby tego typu kuracje stosować na ludziach w życiu codziennym. Wspomniałem Homo Deus z bardzo konkretnego powodu - otóż rozmówcy NYT wręcz tryskają optymizmem mówiąc o przyszłości, pozytywnym wpływie nowych kuracji, lub związkach medycyny z AI, podczas gdy Harari jest dość sporym pesymistą (a może raczej: realistą?). Mam swoje zdanie, ale każdy powinien sam wyrobić sobie swoją opinię.
W tym samym tygodniu, gdy w odcinkach czytałem wspomnianą rozmowę, taka oto 'perełka' z portalu, który stara się być poważnym :-). Dobra, nie będziemy się nabijać z tytułu i tego, jak bardzo przekłamuje rzeczywistą wiadomość. Ale zdarzenie bardzo w kontekście ogólnego tematu, czyli przyszłości medycyny jako współpracy ludzi, maszyn i algorytmów. To już się dzieje, a jeśli coś idzie nie tak, to z winy człowieka.

No dobra, ale po co w ogóle taki temat u mnie, czyli w miejscu poświęconym z grubsza matematyce? Ano znowu w rozmowach z uczniami przewijają się tematy studiów i wyborów życiowych, a medycyna jest jednym z głównych kierunków debat. W tle jest wszechwiedząco - wszechmocna postać lekarza - Boga, który swoim mistrzostwem, doświadczeniem i mądrością dokonuje cudów.


Znalezione obrazy dla zapytania religa

Nie spieram się, sam chciałbym w razie kłopotów znaleźć się pod opieką lekarza profilu Profesora Religi, ale kierunek rozwoju opieki zdrowotnej to technologia, informatyka, genetyka i robotyka które wspierają i otaczają ludzi. A w tle każdej z tych dziedzin jest matematyka, jako fundament całego gmachu wiedzy i kompetencji technicznych. Każdy, kto do umiejętności medycznych doda dotknięcie matematyki, ma większe szanse być nowym Religą, będzie bowiem lepiej rozumiał jak działają te światy które do medycyny wniknęły i dalej będą się z nią łączyć.

Przyszły lekarzu - ucz się całek, ucz się programowania, baw się algorytmami! Będą bardziej przydatne, niż Ci się wydaje!

Miłej lektury - nie zapomnijcie przeczytać całej rozmowy.

Znalezione obrazy dla zapytania da vinci robot

środa, 7 listopada 2018

Tom Cruise i M jak Miłość.

Było już o marketingu. Było o robotach. I nie wzrusza to 'humanistów'. Wszyscy mówią, że ma wzruszać, a nie wzrusza. Bo ja jestem humanistą, i matematyki nie lubię oraz nie tykam jej nawet długim kijem - mawia sporo młodych ludzi.

Będę prawnikiem! Jak Tom Cruise w filmach albo Joanna Chyłka w książkach!

Uniwersytet Harvarda jest własnie w trakcie projektu cyfryzacji dokumentów ponad sześciu milionów spraw sądowych od XVII wieku aż do dzisiaj. Pewnie kilka wyroków na czarownice też zostanie zamienionych na formę elektroniczną :-) Całego tego - nie taniego przecież - projektu nie robią po to, aby młodzym hipsterskim prawnikom ułatwić dostęp do archiwum i umożliwić szukanie precedensów bez wychodzenia z domu, siorbiąc sojowe latte. Robią to, aby zasilić proces uczenia się rozwiązań sztucznej inteligencji. Na tej bazie powstaną dziesiątki aplikacji, które będą te wszystkie SZEŚĆ MILIONÓW spraw pamiętać cały czas, z dbałością o każdy udokumentowany szczegół. I będą w stanie same analizować korelacje, ukryte powiązania, precedensy, przeciwstawne wykładnie. Coś, co dzisiaj prawnikom zabiera lata praktyki, będzie dostępne za kliknięciem myszki. A właśnie przekopywaniem się przez tony dokumentów zajmują się młodzi prawnicy, a nie brylowaniem na salach sądowych (przepraszam, Joanna i Tom).
Więc nawet jeśli pójdziesz na prawo, to twoim codziennym narzędziem będzie sztuczna inteligencja, i im lepiej będziesz z nią rozmawiał - tym lepszym będziesz prawnikiem przyszłości.

Znalezione obrazy dla zapytania tom cruise court room

A może nie prawnikiem? To malarzem. Będę malarzem!!

Grupa wizjonerskich francuskich artystów, nazywająca się Obvious, zaprogramowała algorytm który 'namalował' niedawno obraz. Śliczne to nie jest (jeszcze nie, a poza tym to kwestia gustu), ale Matko Boska - namalowały to bity i elektrony, które wcześniej 'napatrzyły' się na wiele portretów z początków XX wieku. I wcale nie chodzi mi o cenę, za jaką ten obraz został sprzedany (chociaż 430 tys. zielonych papierków robi wrażenie) ale o to, że na naszych oczach sztuczna inteligencja wchodzi w obszary do tej pory zarezerwowane dla homo sapiens od tysiącleci. Oczywiście, w najbliższej przyszłości roboty nie wykreują Picassa, nie napiszą książki jak Eco, ani wiersza jak Miłosz. Ale nie chodzi o Picassa. Chodzi o miliony 'zwykłych'  artystów, którzy swoje obrazy sprzedają za kilkaset złotych, a na codzień są grafikami w agencjach. Oni powinni się bać. 

Ja bym się bał.

Portrait of Edmond Bellamy at Christie’s in New York.

Dobra, nie będę malarzem, mam w nosie całą tę sztuczną inteligencję. Idę w sztukę filmową! Tam jest miejsce dla prawdziwych humanistów!

Przeczytałem jakiś czas temu o fascynującym eksperymencie filmowym, przeprowadzonym - jakżeby inaczej - na MIT. Otóż zostanie wyemitowany film, którego widzowie będą mieli dostęp do interfejsu zbierającego ich opinie na temat... dalszego rozwoju akcji. To tak, jakbyśmy mogli w 'M jak Miłość' zdecydować, czy wypadek stulecia Hanki wjeżdżającej w kartony zakończy się tragicznie, czy nie. Ponieważ widzów będzie wielu, to system wybierze przeważającą opcję, o ile będzie się trzymać w szerokich ramach fabuły. Czyli nie moglibyśmy kazać Hance nagle funkcjonować jako upiór - mściciel, ale moglibyśmy kazać jej dalej żyć i być żoną Marka (dobry jestem w serialach, prawda?).
Całość ma na celu zbadanie, czy 'tłum' ma jakieś preferencje, czy jego decyzje mogą podlegać jakiemuś przewidywaniu, skoro rozproszony i nie znający się tłum nie ma jednego ośrodka kontroli - jest tylko ośrodek zliczający głosy. Aktorzy na żywo będą musieli realizować decyzje widzów.
Nie wiem, czy taki film będzie ciekawy, a przynajmniej czy będzie aż tak ciekawy, jak 'M jak Miłość'. Ale wiem, że gdybym pracował w przemyśle filmowym to bardzo chciałbym się zaangażować w taki projekt. Przecież to scenariusz żywcem wzięty z 'Black Mirror'. Ale ale, przecież nie mogę w tym uczestniczyć jeśli... nie mam nic wspólnego z MIT. A nie będę miał nic wspólnego z MIT, jeśli nie ogarniam matematyki na choćby podstawowym poziomie.

Znalezione obrazy dla zapytania black mirror

Tak więc...

Puk puk.
Kto tam?
Matematyka...

p.s. Wiem, że to trochę przydługi wpis, ale raz na zawsze chciałem się rozprawić z idiotycznym używaniem słowa 'humanista' jako zbiorowej nazwy tych, którzy są słabi w naukach ścisłych. I jako słowo wytrych które na tę słabość pozwala i niejako usprawiedliwia! Oto - za Wikipedią - właściwe znaczenie słowa Humanista w kontekście edukacyjnym:

Humanizm edukacyjny

Humanizm jako prąd w szkolnictwie, zakłada, że to dziedziny, które pozwalają rozwijać ludzki intelekt są tymi, które naprawdę czynią ludzi „w pełni ludźmi”. Praktyczną podstawą jest przekonanie o istnieniu różnych możliwych do rozwijania rodzajów intelektu, takich jak zdolności analityczne, matematyczne, lingwistyczne itp. Wzmocnienie jednego z rodzajów, jak uważano, rozwija także niektóre inne jego rodzaje. Ważną postacią końca XIX wieku w humanizmie edukacyjnym był stanowy minister do spraw edukacji W.T. Harris, który wyróżnił „pięć okien duszy”: matematyka, geografia, historia, gramatyka i literatura/sztuka.

wtorek, 23 października 2018

Nareszcie coś nie o robotach.

Dosyć już o robotach, Noblach i świetlnych szczypcach. Może rzeczywiście, nie każdy musi mieć coś wspólnego z techniką, technologią, inżynierią i cyferkami. Jest na świecie miejsce i dla inżynierów, i dla pisarzy. Dla piekarzy i cukierników. Dla sprzedawców i marketingowców.
O właśnie, o marketingu mi się ostatnio przypomniało. Stare dzieje, interaktywne agencje, projekty stron, kiedy to było :-) I taki filmik mi się wyświetlił z jednego z feedów, które z poprzedniego życia mam jeszcze aktywne:

O czymże ta czterominutowa historyjka? O dinozaurach w wielkich korporacjach zapatrzonych we własną przeszłość. Ślepych na dane, rzeczywiste trendy i oczywiste zdarzenia. Okłamujących samych siebie, że ich czas jeszcze nie przeminął i chcących aby było jak kiedyś...

No i nie mogłem uciec od wrażenia, że marketingowiec który pracuje nad markami drapieżników powinien posiadać - wśród mnóstwa innych - na pewno takie kompetencje jak myślenie strategiczne, rozwiązywanie złożonych problemów, statystyka (rozumienie danych, oddzielenie osobistych preferencji, przygotowanie raportów i wniosków), myślenie krytyczne, rozumienie trendów...

Puk puk.
- Kto tam?
- Matematyka...

:-)

czwartek, 18 października 2018

Tańczący pieso-robot, i żeby nie było, że te roboty to takie super są...

Nie chciałbym, żeby powstało wrażenie iż całe dnie siedzę z opadniętą szczęką i podziwiam jak kłębek kabli, metalu i tworzyw kompozytowych gania po skrzynkach. Bardzo podoba mi się lekko chłodniejszy ton tego komentarza. Ale jednocześnie wczoraj takie cudo widziałem:



Nawet, jeśli to wszystko jest zaprogramowane na ten jeden taniec, i nawet jeśli Atlas nie potrafi biegać po schodach i otwierać drzwi, to za 10 lat będą tańczyć do dowolnego kawałka muzyki, i biegać w każdych środowiskach. Daję głowę!

Miłego weekendu!

piątek, 12 października 2018

O robotach i nietrzeźwych kierowcach wózków widłowych...

„Liczy się gospodarka, głupcze!” - pod tym hasłem Bill Clinton wygrał w 1992 kampanię prezydencką. Od tego czasu to powiedzenie funkcjonuje w skróconej wersji jako 'gospodarka, głupcze'. To tytułem przypomnienia skąd się wzięło to dość często powtarzane powiedzonko.

Trzymałem się za boki ze śmiechu, gdy oglądałem kompilację wypadków robotów:


A potem nie było mi do śmiechu, gdy zobaczyłem to:


Ludziom (właściwie człekokształtnym) nauka chodzenia zajęła miliony lat. Boston Dynamics istnieje 26 lat. Jeśli poświęcą następnych 10 na obniżenie ceny, zwiększenie niezawodności i dostępności swoich robotów, to w czasie kiedy dzisiejsi ósmoklasiści wejdą na rynek pracy, wejdą w środowisko zupełnie inne niż to, które obecnie znamy, w którym dobrze się czujemy, i w którym możemy pośmiać się z robotów.

Powtarzam się, ale kluczem do świata przyszłości jest matematyka. Niekoniecznie na poziomie doktoratu, ale na poziomie swobodnego poruszania się po świecie struktur, cyfr, logiki i zadań.

A więc... 'matematyka, głupcze' :-)

A to dla tych, co śmieją się z wypadków robotów. Ludzie też potrafią...


wtorek, 9 października 2018

Co robimy naszym dzieciom?

Dość przygnębiająca lektura artykułu na innym blogu, który odwołuje się do oryginalnej pracy 'Trajectories of the Earth System in the Anthropocene'. Choć mocno udekumentowany, bardzo prawdziwy i nie dający nadziei dla naszych wnuków, osobiście jestem sceptyczny co do  wpływu tego rodzaju publikacji na społeczeństwa i polityków. Z wielu powodów. Po pierwsze - nikt o tym nie słyszał i w środku kampanii wyborczej ludzie zwykle klikają i czytają nawalanki polityków, lub jak pan A wkopał pana B. Po drugie - zanim zmiany klimatyczne nie dotkną nas osobiście, to jest to dla nas science fiction. Bajdurzenie jajogłowych, podczas gdy w Polsce było cudownie długe i ciepłe lato. Że rekordowe tajfuny na Pacyfiku? Eee tam, u Japońców to zawsze coś wiało. Że huragany w Ameryce Północnej niosą nienotowane wcześniej ilości wody? Eee tam, jak trochę deszczu spadnie to się nic nikomu nie stanie (Pioter, przynieś Tacie piwko bo gorące lato w tym roku nad Bałtykiem...). Czcze gadanie. Ale nawet gdyby politycy, biznes i obywatele w końcu przeczytali tę analizę to wiecie co - mało kto zrozumie co tam jest napisane! Trzeba bowiem zrozumieć wykres, i co on oznacza. Trzeba zrozumieć co to znaczy 'oscylacja', 'średnia', zrozumieć następny rysunek pokazujący czas, średnią temperaturę i możliwe stany Ziemi, ogarnąć 'dodatnie sprzężenie', potem 'ujemne sprzężenia zwrotne',  a na koniec zrozumieć dlaczego 2 stopnie Celsiusza - czyli dla nas na codzień niezauważalne wahanie - ma krytyczne znaczenie. I wcale nie chcę powiedzieć, że powinno być to łatwiej opisane. Nie powinno, jest napisane całkiem znośnie. Jeśli zaś chcemy przyczynić się do pozytywnych zmian, uczmy dzieci matematyki! Niech one zrozumieją przekaz takich artykułów, niech potrafią połączyć fakty i pozornie nieistotne objawy. Niech każdy ma choćby podstawowe  kompetencje STEM. Wasz syn jest młodym gniewnym 'humanistą' w klasie dziennikarskiej? Jak ma zamiar opisywać najważniejsze wyzwania ludzkości, jeśli nie potrafi odczytać wykresu, lub nie rozumie, choćby ogólnie, wpływu różnych procesów na zmiany klimatyczne?

Kluczem do wyzwań niedalekiej przyszłości jest nauka, a kluczem do nauki jest matematyka.

No, a teraz, Pioter, możesz podać  to piwko...

p.s. jak już uratujemy Ziemię, to tutaj cudowny przykład jak inzynieria potrafi uczynić szpital trochę milszym miejscem dla najmłodszych. Cudowne.

wtorek, 25 września 2018

Do rodziców!

No proszę, niedawno pisałem o największych problemach matematyki, a tu myk - i niejaki Michael Atiyah twierdzi, że rozwiązał jeden z nich, a mianowicie Hipotezę Riemana. Cały artykulik tutaj. I teraz: nie będę narzekał, że ta wzmianka znajduje się tuż pod artykułem o stylizacji Meghan Markle (to jest taka księżniczka), która to stylizacja nie uciszy plotek o ciąży (WOW!!) - widocznie taki świat. Ja sam do niedawna wiedziałem kim jest owa Meghan, a nie znałem Sir Michael'a, który - jak się okazuje - jest Messim matematyki. Ponownie - taki jest świat. Ale w tym artykule jest perełka - link do nagranego wykładu w którym to odkrycie jest przedstawione. I to jest mój główny temat - edukacja stanęła na głowie! Nauczyciel to dzisiaj nie jest ten, który tylko dzieli się swoją wiedzą, a uczniowie zapisują jego słowa, bo inaczej po prostu nie dowiedzą się tego, co ów nauczyciel wie. Dzisiaj mamy już dostęp do największych umysłów świata. Możemy uczestniczyć w wykładach na MIT, Oxbridge czy Stanfordzie. Możemy z herbatką w ręku słuchac noblistów z całego świata. I to jest WOW!!

A w tym samym czasie świetna rozmowa z Anną Zielonką która - uwaga - znalazła się w ścisłym finale najlepszych nauczycieli świata. I cóż pani Anna mówi? Otóż "najważniejszą rola edukacji powinno być przygotowanie młodego człowieka na wyzwania przyszłości oraz umożliwienie uczniom znalezienia swojej życiowej pasji. Mimo, że nie jesteśmy w stanie w 100% przewidzieć rynku pracy w 2040 roku, skupienie się na kształtowaniu umiejętności życiowych takich jak umiejętności interpersonalne, komunikacyjne, empatia, radzenie sobie w życiu, zarządzanie sobą, umiejętności decydowania i krytycznego myślenia wydają mi się kluczowymi."

Już mógłbym na tym skończyć, a tu drugie bum! Analiza Deloitte na temat rynku samochodów elektrycznych za 20 lat która mówi, że będzie ich 50%. I to jest dokładnie to, o czym mówi Anna Zielonka - rzecz nie w tym, czy będzie tych samochodów 50, czy może 45 lub 55 procent. Ani w tym, czy stanie się to za 18 czy 25 lat. Rzecz w tym, że jesteśmy w samym środku pędzącej rewolucji technologicznej, i że nasze dzieci będąc w naszym wieku będą żyły w zupełnie innym świecie. I to jest NASZA ODPOWIEDZIALNOŚĆ, aby je do tego przygotować! Na wyciągnięcie ręki mamy narzędzia aby samemu się wiele nauczyć, i pokazać uczniom jak fascynujący jest świat nauki.

Myślicie że lekcje fizyki muszą być nudne? No to popatrzcie tutaj. Albo tutaj.

Do roboty! Najpierw trzeba ruszyć swoje zadki, zanim kolejny raz zagonimy dzieci do samodzielnej nauki przy biurku z książką :-)

środa, 12 września 2018

Dzisiaj nie o matematyce.

Prowadzimy w tych tygodniach diagnozy uczniów w naszej szkole. Dobra okazja żeby z dziećmi trochę porozmawiać o tym, co ich interesuje, jak spędzają pierwsze dni roku szkolnego, pocieszyć i zapewnić, że egzaminy ósmoklasisty i gimnazjalne nie będą takie straszne. I tak sobie siedzimy, luźno rozmawiamy, czasem tylko trochę wysiłku trzeba włożyć żeby takiego naburmuszonego nastolatka otworzyć - i myślę sobie, że to jest cudowne. Fantastycznie jest rozmawiać z fajnymi młodymi ludźmi i próbować zmieniać ich podejście z nie lubię matematyki na ooooooooo, teraz rozuuuuuumiem. Żaden projekt, żaden przetarg i żaden biznes nie może się równać z tym uczuciem.

I teraz do rzeczy... Taki oto news:  Jack Ma, azjatycki Steve Jobs i Steve Bezos w jednym, legenda startup'owców i jeden z najbogatszych ludzi na Ziemi rezygnuje z szefowania swojej grupie. Rezygnuje, żeby 'skupić się na edukacji'. Zostanie nauczycielem.

Przybijam wirtualnego żółwika z Jackiem Ma. I z wszystkimi nauczycielami na świecie 😊

A tutaj pozycje obowiązkowe o tym Panu, którego początek drogi naznaczony jest porażkami i odrzuceniami. Ale wiecie, if you keep dreaming and working hard..:






piątek, 7 września 2018

Największe wyzwania matematyki...

Wbrew pozorom to nie jest algorytm liczący czy najbliższa niedziela jest handlowa. Ani rozwiązanie problemu zmieszczenia setek godzin programu w rozkład uczniów siódmych i ósmych klas - takie rzeczy nasze ministerstwo rozwiązuje od ręki, na kolanku, w drodze do pracy. Ale ciekawie podane streszczenie (i linki do głębszych opisów) największych obecnie zdefiniowanych problemów matematyki, opisane w czytelny sposób. Swoją drogą taki periodyk jak Business Insider musi mieć fajną ekipę, skoro biorą się za takie tematy.

Z ciekawostek artykułu - codziennie mamy do czynienia z praktyczną aplikacją wielu z opisanych zjawisk. Mnie najbardziej uderzyło to, że codziennie robię żonie kawę z mlekiem, a nawet nie znamy dokładnego rozwiązania równań opisujących jak to mleko się z kawą miesza... Jak żyć?

środa, 29 sierpnia 2018

Jak pomóc dziecku?

Wrzesień za pasem. Ci, co mają włosy (my już nie bardzo) rwą je sobie na myśl o tym, jak pomagać dzieciom w szkole. To chyba był ukryty cel reformy edukacji - aby rodziców wyrwać z marazmu i lenistwa, i zmusić ich do przypominania sobie tajników fizyki, matematyki lub Przedwiośnia 💀. Tymczasem wykopałem niedawno świetny poradnik. Tytuł zwodniczy, bo nikt z ekspertów nie mówi o wychowywaniu lub o radzeniu sobie z geniuszami - tak naprawdę są tam fantastyczne rady jak rozbudzić ciekawość, chęć poznawania i otworzyć oczy na to, jak bardzo otoczeni jesteśmy matematyką. Mój ulubiony fragment to podkreślenie różnicy pomiędzy najciekawszą stroną tego przedmiotu, czyli dowodzeniu, pokazywaniu, dociekaniu, a wytresnowaną biegłością w rozwiązywaniu testów, na co nacisk kładzie dzisiejsza szkoła.

Rady proste do zastosowania dla każdego! Miłej lektury!

poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Klasyczne pytanie - po co mi matematyka...

Słyszeliśmy to już z milion razy od uczniów: po co mi wzory skróconego mnożenia, itp. itd. Ręce opadają, ale na szczęście internety przychodzą z pomocą w  postaci świetnie udokumentowanego artykułu, dlaczego warto być dobrym z matmy. Być dobrym to - podkreślają autorzy - nie znaczy być geniuszem. Każdy z nas może na skorzystać! Według badaczy ludzie, którzy są biegli w matematyce osiągają - cytuję - higher incomes and better housing and jobs in adulthood.
No jak nie tego, to już nie wiem jakiego argumentu używać :-)

Cały artykuł, wraz z odnośnikami do innych badań i publikacji tutaj.

Miłej lektury!!

niedziela, 5 sierpnia 2018

czwartek, 2 sierpnia 2018

Matematyczne Noble rozdane

Mix osobowości, historii i życiorysów. Nie dla nagród jednak warto sięgnąć po matematykę, ale dla czystej frajdy...

...oraz aby rozwiązać takie zadanie:

Wojtek Mazolewski gra na Pol'and'Rock Festival o 22.40. Do Kostrzyna jest półtorej godziny jazdy. O której trzeba wyjechać żeby jeszcze zdążyć rozbić namiot?

Więcej o tegorocznym medalu Fieldsa: https://phys.org/news/2018-08-british-iranian-kurd-fields-math.html#jCp

wtorek, 31 lipca 2018

Nowy początek...


Cała zabawa z matematyką zaczęła się kilka lat temu, i to właściwie bez mojego udziału. Wtedy, w pierwszej klasie naszych dzieci,  Kamila zgłosiła Martynę i Marcina (M&M) do konkursu Kangura Matematycznego. Zapaliły mi się wtedy w głowie wszystkie lampy, znaki zapytania i wykrzykniki: kangur? wtf? konkurs? w takim młodym wieku? jaki jest proces? po co?
Kamila nie przejmuje się za bardzo moimi napadami paniki (i całe szczęście), tylko konsekwentnie zabrała się do sprawy, czyli kazała mi kupić zadania z Kangura i ćwiczyć z M&M. Wiele lat później (M&M to już dzisiaj pierwsza klasa liceum i trzecia gimnazjum), w czasie gdy Komorowski zdołał wygrać, a potem przegrać wybory, a Senegal skopał nam tyłki na boisku w Rosji, mamy na półce trochę dyplomów i wyrożnień z różnej maści konkursów. Żadne tam złote medale ani międzynarodowe zawody (o nie, to już waga ciężka), ale satysfakcji masa.  I to pomimo tego, że nie jesteśmy utalentowani matematycznie, nie mamy doktoratów, a Stefan Banach nie był naszym dziadkiem i przy kolacji nie rozstrzygaliśmy problemu zbieżności średniej sum częściowych szeregu Fouriera.
Wystarczy systematyczna praca, brak lęku i uśmiech na twarzy - a ten przedmiot stanie się prosty, lekcje nie będą stresujące, a w głowach otworzą się szuflady rozwiązywania problemów, logicznego myślenia i takich tam.

Zaczynamy ze Szkołą Matematyki! Jak to się stało, że ze świata korpo i startup'ów zacząłem Szkołę, będzie jeszcze okazja opowiedzieć. Ale jako, że od kilku lat, dość konsekwentnie nasze szkolnictwo publiczne wdraża program pod szyldem 'Jeszcze mniej matematyki w polskiej szkole, jeszcze słabiej uczymy!', a jednocześnie świat nauki i techniki chciałby korzystać z programu 'Matko Boska, dawać mi tu dowolną ilość uczniów dobrych z matmy', to wydaje nam się, że znajdzie się kilka osób które chcą podarować swoim dzieciom dodatkowy czas na ten ciekawy przedmiot w ciekawej atmosferze i z nauczycielami, którym zależy na waszych postępach, którzy mają na to czas i jest to ich pasja.

A może i wy, drodzy Rodzice, chcelibyście znowu poczuć dreszczyk satysfakcji i rozwiązać trochę fajnych zadań? W końcu Henry Ford powiedział:

Każdy, kto przestaje się uczyć jest stary. Kto kontynuuje naukę pozostaje młody. Najwspanialszą rzeczą w życiu jest utrzymywanie swojego umysłu młodym.