wtorek, 23 października 2018

Nareszcie coś nie o robotach.

Dosyć już o robotach, Noblach i świetlnych szczypcach. Może rzeczywiście, nie każdy musi mieć coś wspólnego z techniką, technologią, inżynierią i cyferkami. Jest na świecie miejsce i dla inżynierów, i dla pisarzy. Dla piekarzy i cukierników. Dla sprzedawców i marketingowców.
O właśnie, o marketingu mi się ostatnio przypomniało. Stare dzieje, interaktywne agencje, projekty stron, kiedy to było :-) I taki filmik mi się wyświetlił z jednego z feedów, które z poprzedniego życia mam jeszcze aktywne:

O czymże ta czterominutowa historyjka? O dinozaurach w wielkich korporacjach zapatrzonych we własną przeszłość. Ślepych na dane, rzeczywiste trendy i oczywiste zdarzenia. Okłamujących samych siebie, że ich czas jeszcze nie przeminął i chcących aby było jak kiedyś...

No i nie mogłem uciec od wrażenia, że marketingowiec który pracuje nad markami drapieżników powinien posiadać - wśród mnóstwa innych - na pewno takie kompetencje jak myślenie strategiczne, rozwiązywanie złożonych problemów, statystyka (rozumienie danych, oddzielenie osobistych preferencji, przygotowanie raportów i wniosków), myślenie krytyczne, rozumienie trendów...

Puk puk.
- Kto tam?
- Matematyka...

:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz